
W całej Białorusi obchodzono Dzień Niepodległości. 3 lipca 1944 roku Armia Czerwona odbiła Mińsk z rąk oddziałów niemieckich. Z tej okazji w Mińsku odbyła się parada, której kuriozalnym zwieńczeniem okazała się “ludzka waza”.
W trakcie istnienia Związku Sowieckiego, w państwach bloku komunistycznego, wytworzył się spójny model obchodzenia świąt państwowych. Podczas świętowania najważniejsze było zaprezentowanie społeczeństwa socjalistycznego, jako kolektyw pracujący na rzecz komunizmu. Wielką popularnością cieszyły się parady i defilady angażujące jak największą ilość mieszkańców miast.
Białoruś od 17 lat rządzona jest przez Aleksandra Łukaszenkę, którego można nazwać jednym wielkim chodzącym sowieckim resentymentem. To człowiek urodzony w Związku Sowieckim, tamże pnący się po kolejnych szczeblach sockariery. Zasiadając już w fotelu prezydenckim niezależnego państwa, niejednokrotnie z nostalgią opowiadał o wielkim Sajuzie. Resentymenty prezydenta promieniujące na całość społeczeństwa objawiają sie poprzez przywiązanie do pewnego rodzaju socrealistycznej estetyki, która kultywowana jest niezmiennie podczas państwowych świąt na Białorusi.
Wczorajsza parada w Mińsku odbyła się według sprawdzonego klucza: na początek ulicami miasta przeszła defilada wojskowa z czołgami, generałami w limuzynach oraz przelatującymi samolotami. Po żołnierzach przyszedł czas na część artystyczną i tu przechodzimy do clue, czyli “ludzkiej wazy”. Na oko setkę młodych ludzi uformowano w wazę. Ludzkie części wazy niemrawo odegrały zaplanowaną choreografię skazując się na niewybredne komentarze widzów, a przede wszystkim internautów. Nie zabrakło też traktorów krajowej produkcji i hokeistów. Aleksander Łukaszenka kocha hokej.
Tak jest niestety co roku. Parady są pompatyczne i zupełnie pozbawione smaku. Młodzi ludzie, którzy szczęśliwie uniknęli przymusowego angażu przy organizacji parady, najczęściej uciekają za miasto. Trochę inaczej wyglądało to przed rokiem, gdy na ulicę wyszli młodzi ludzie w ramach “Rewolucji przez socjalne sieci“. Pokojowe protesty polegające na gromadzeniu się w centrach miast i klaskaniu pokazały, że młode pokolenie chce zmian. Obudzone nadzieje zostały jednak szybko stłumione przez tajnych służbistów, wepchnięte do milicyjnych samochodów i skutecznie poskromione w aresztach. W rok po protestach już nikt nie klaskał, a dzięki ludzkiej wazie wzniesionej na cześć zwycięstwa Armii Czerwonej, Aleksander Łukaszenka może nadal czuć się jak w Związku Sowieckim.
żródło: eastbook.eu
zdjęcie: Siarhiej Hudzilin/Nasza Niwa